poniedziałek, 28 lutego 2011

Mistrzostwa Świata w 8 Bil Dennis Orcullo Mistrzem

Po kilku ostatnich latach dominacji Europy, mimo iż wciąż wśród 8 ćwierćfinalistów 5 jest ze starego kontynentu, a w półfinale opozycją był tylko Orcullo tytuły powoli wracają na Filipiny. Po zeszłorocznym tryumfie Francisco Bustamante tym razem Dennis Orcullo sięgnął po tytuł. W rundzie pucharowej eliminował po drodze Francuzów Cohena i Fauqueta, Shanea van Boeinga, rewelacje turnieju Takhita Zarekaniego, w półfinale po jednym ze słabszych spotkań Davida Alcaide by w finale zdominować Nilsa Feieja 10-3.
Trzecie miejsce dla Davia Alcaide po wygraniu z Darrenem Appletonem.

Jak podaje oficjalka pzbilu mistrzostwa były relacjonowane na Dubai 3... szkoda, że ta informacje nie przedarła sie wcześniej do ogólnej wiadomości, być może brak wsparcia duchowego przeszkodził europie w kolejnym tytule :-)

pełna relacja, drbainki itd na stronach AZB

_____________________________________________________________________________

W Emiratach Arabskich trwają właśnie mistrzostwa świata w 8 Bil. Faworytów imprezy jest tak wielu, że nie starczyłoby internetu by ich wymienić. Tak po prawdzie to każdy z Europejczyków, Amerykanów czy Azjatów może wygrać. początek turnieju to gra do 7 z naprzemiennym rozbiciem i komentarz Coereya Deuela do tego, kto ma większe szanse na wygraną taki set do 7 i każdy z jego przeciwników robi średnio 60 proc partii z kija czy w pokerze 88 vs AK? Z takim podejściem nie miał on większych szans na sukces i był jedną z pierwszych gwiazd, które mogły się pakować do domu.
W chwili obecnej mamy 1/16 i jako niespodziankę można uznać obecność w tej fazie turnieju kilku nowych nazwisk, głównie z bliskiego wschodu.


pełna drabinka dostępna tutaj

http://www.azbilliards.com/brackets/show64se.php?tourneynum=461364

oraz tutaj

http://wpa-pool.com/web/index.asp?id=131&pagetype=live_scoring&eventid=17&eventnewsid=13

jest wpadnę na jakąś relację wideo to postaram się zamieścić tu informację.

Każde kolejne zwycięstwo Takhiti Zarekani, Omara Al Shaheene czy Bashera Hussaina będzie mega sensacją. Wiele się słyszało o inwestycjach we własny poziom sportowy ale jeśli nie mówimy o naturalizacji graczy i zmianie im nazwisk to będzie sensacja tych mistrzostw.

Z pozostałych graczy chyba każdy może to wygrać.

Poza tym szczegółem 8 bil jest złą grą na ten poziom sportowy, ot za mało jest zwrotów akcji w secie. Kilka przykładów.

Nick van den Bergh vs Ralf Souquet. Niemiec był przy stole w dwa razy, najpierw wygrał walkę o rozbicie, ale w wyniku tego rozbicia wpadła biała, Nick zgrał 5 'laczków' i wbił białą z rozbicia, Ralf to zgrał ale nic nie wpadło z rozbicia, więc Nick skończył seta. 9-1.

Lepszym przykładem może być Mika Immonen, który od stanu 1-4 skończył seta 'laczkami' z Bruno Muratore by dołożyć 7 partii z kija na początek z Karlem Boyesem, razem 15 z rzędu. Ładnie.

Z jednej strony jest to dobry przykład na kosmiczny poziom jaki obecnie jest w bilardzie, z drugie powód by zmienić odmianę lub wprowadzić trudniejsze stoły, ot żeby było więcej współzawodnictwa. To tak jak ze zmianę z 9 na 10 kilka lat temu.

Poza aspektami sportowymi są też organizacyjne, tu Arabowie przykładem już nie świecą. Wielu zawodników pojawiało się w wyznaczonej porze na danym stole tylko by sie dowiedzieć, że danego dnia w ogóle nie zagrają!!! Masakra.

Parę słów na to poświęcił było nie było członek władz federacji, która to organizowała Marcin Krzmiński


Totalna wpadka19022011Jako katastrofę należy ocenić ceremonię otwarcia i część organizacyjną Mistrzostw Świata w 8-bil, które dzisiaj rozpoczęły się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ktoś w Światowej Federacji Bilardowej (WPA) dał ciała na całej linii i wciągnął w to prezesa Iana Andersona.  W Fijairah mamy dwa totalnie różne oblicza mistrzostw. Pierwszy obrazek jest bardzo ładny. Jest klimatyzowana, dobrze udekorowana sala gier, eleganckie hotele ( nasz apartament ma chyba ze 120 metrów kwadratowych), mnóstwo reklam na największych ulicach, telewizja i ważni goście oraz dobra pula naród ( ponad 200.000 dolarów). Na drugim obrazie widzimy totalną amatorszczyznę. Ceremonia otwarcia z udziałem nie wiadomo kogo ( zapowiedź była w języku arabskim) trwała 4 minuty i ograniczyła się do hymnu, rozbicia trójkąta, przez chyba najważniejszego gościa,  i dwóch zdań po arabsku. Potem był nieudany, długi i nudny pokaz trików w wykonaniu E. Stricklanda i V. Facquet.  W zasadzie nie wiadomo kiedy to się skończył, bo jeszcze dwa triki próbował zrobić E. Reyes. Niezbyt mu wyszło, więc kiwnął ręką i sobie poszedł. Do stołu wrócił Earl i coś tam próbował, a potem gościom ustawiono ” motyla” trik z 6. bilami i …. zapanował wielki bałagan. Nikt nie wiedział czy to koniec czy nie, prowadzący ceremonię się zgubił, a dyrektor turnieju po kilku minutach chaosu zaczął coś czytać o sukcesach WPA oraz przedstawiać założenia imprezy. Po tym elemencie programu rozpoczęło się zbieranie opłat wpisowych i losowanie. Widok był żenujący. Na środku sali gier, przy okrągłym stoliku barowy, stał członek kierownictwa WPA i prezes, którzy kolejno wyczytywali nazwiska graczy. Trwało to prawie 2 godziny. Na świstkach papieru napisano numery przyporządkowywane zawodnikom. Sportowcy i szefowie ekip byli wściekli. Uszczypliwych uwag nie brakowało. Po tym dyrektor turnieju zniknął z listą i bez jakiejkolwiek informacji przepadł w biurze zawodów. Udało się wyciągnąć tylko jeden komunikat, że tabele dostarczone zostaną kiedyś do hotelu. Gdy opuszczliśmy salę gier była 22.30. Na szczęście gry rozpoczynają się o 13.00  mamy więc czas



Amerykański styl24022011Wracam z mistrzostw świata z Emiratów Arabskich z nienajlepszymi odczuciami. Chociaż pisałem już o bolączkach organizacyjnych turnieju, to jednak ciągle nie daje mi to spać.  Swoimi spostrzeżeniami podzieliłem się z uczestnikami zawodów z Europy i Azji. Wszyscy zgodzili się, że standard imprezy daleki jest od oczekiwań.  Kilkakrotnie podjąłem próbę wpłynięcia na dyrektora turnieju i prezesa WPA, by wprowadzić zmiany. Udało się tylko w jednym przypadku. Wydrukowano porządną, dużą tabelę pucharówki. Reszta wniosków przepadła. A co nie podobało się moim kolegom z innych federacji? Po pierwsze Jerry Forsayth, prowadzący mistrzostwa działał w typowym, bilardowym amerykańskim stylu. Niestety jest to chyba najgorsza jakość ze znanych mi na świecie. Byle jakie tabele, brak informacji, praca „ na kolanie” , a co za tym idzie powtarzające się błędy.  A Jerry, non stop ma sprane jeansy i taką samą koszulkę AZ Billiards. Jest faktem, że ciągle pracuje, ale systemu w tym nie ma. Doszedł do tego etapu, że przemęczony nie reaguje na uwagi i sygnały, mylą mu się zwycięzcy, a w najlepszym razie wyniki spotkań wpisywane do komputera.  Było też tak z meczem Babicy. Z Marokańczykiem Radek wygrał 7:5, a na stronie WPA wynik brzmiał 7:6.  Jeden z meczów Ortmann także przegrał, wg danych Jerrego, a w rzeczywistości pojedynek rozstrzygnął na swoją korzyść.  Ten organizacyjny bałagan najbardziej był widoczny podczas końca gier w grupach. Nikt nie wiedział, czy dalsze mecze będą rozgrywane w tym samym dniu wieczorem, czy następnego dnia.  W efekcie kilku zawodnikom na przebranie się i przystąpienie do gier pozostało 30 minut.  Z tego 20 minut zajęło  przemieszczenie się pomiędzy salą gier a hotelem.  Nie mówimy o jakimkolwiek psychicznym przygotowaniu się  do meczu.  Ogólnie, podobnie jak wszyscy startujący w innych imprezach bilardowych USA,  zauważyliśmy, że ekipa amerykańska „ boi się” komputerów. Praca na ręcznie uzupełnianych tabelach to norma. Żeby chociaż ktoś dokonał ładnych wpisów? Tam po prostu gryzmolili.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz